Wyścig

W ostatnim czasie mniej piszę na temat gier, mniej się udzielam, powody są różne, nie będę się w nie zagłębiał bo nie o to chodzi. Tu chciałem podzielić się z Wami czymś innym.

W miniony weekend w Gliwicach odbył się kolejny Pionek. Miałem szczęście być na każdym, ostatnio pojawiam się tylko w soboty, ale jestem. Z czasem rozpoznaję coraz mniej osób, co przy moich „zdolnościach” zapamiętywania twarzy nie jest wyczynem 😉

W ten Pionek zabrałem ze sobą właściwie tylko moje prototypy i… chęć zagrania w jeden tytuł który zainteresował mnie już wcześniej, w Wyścig do Renu. Po moim przybyciu egzemplarz do pokazów był już zajęty, ale bezczelnie wykorzystałem znajomości i wraz z Maćkiem i Jankiem, których bardzo pozdrawiam, usiedliśmy do planszy.

Moim celem nie jest opisanie mechaniki gry, samej rozgrywki, chciałem tylko podzielić się z Wami czymś co rzadko robię po jednej partii. Chciałem zachęcić Was do zagrania w Ren. Grami zajmuję się od lat, poznałem ich setki, pewnie i tysiące. Gry na wielu etapach są wtórne, wtórne tematycznie, wtórnie mechanicznie, a przeważnie wtórne podwójnie. Z czasem poznaję coraz mniej gier, które jakoś mnie zauroczą. Przeważnie zagram, przeważnie zagram po raz kolejny, ale nie ma tej iskry która powodowała wypieki na twarzy lat temu kilka. To już znam, to poznałem gdzieś tam, to tu nie pasuje, to nie w moim typie, ale czasami pojawia się tytuł, który potrafi mnie ustrzelić. Właśnie takim tytułem jest Wyścig do Renu.

Chciałem w tym miejscu pogratulować autorom. To jedna z najlepszych gier polskich autorów w jaką grałem. Zdaję sobie sprawę, że po kolejnych partiach ocena może ulec zmianie, nie wiem do końca jak będzie z regrywalnością, ale na razie moja ocena jest bardzo wysoka. Jeszcze raz gratuluję i mam nadzieję na szybki dodruk.